Aktualności
2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010
Pięć lat z „Nestorem” Agnieszka Szykuła-Żygawska do Andrzeja Davida Misiury

Tytuł czasopisma - co znaczy i dlaczego jest właśnie taki?

Poszukiwania tytułu trwały kilkanaście tygodni. Zebrało się sporo pomysłów, które zapełniły ze dwie kartki. Dyskutowaliśmy nad wszystkimi, ale ostatecznie żadna nie przeważyła. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nazwa powinna być wszechstronna, o dobrym brzmieniu i łatwa do zapamiętania. Niezadługo, odbywając zagraniczną pielgrzymkę utwierdziłem się w przekonaniu, że to właśnie „Nestor” będzie najwłaściwszym tytułem. Dobrze zapadał w ucho, a oprócz tego takim imieniem można było nazwać statuetkę, która byłaby np. formą dorocznej nagrody itd. Dlaczego jednak „Nestor”? - w początkach było to najczęściej stawiane pytanie. Czasem nawet mnie to irytowało, bo w podtekście czułem aluzję do starości. Próbowałem przełamać stereotyp i tłumaczyłem wokół, że mitologiczny Nestor to nie tylko człowiek w podeszłym wieku, ale przede wszystkim mądry, inteligentny i doświadczony dowódca skoro z powodzeniem przeżył tyle burzliwych przygód. Któż więc nie chciałby mieć takiego mentora? Nestor notabilis - kea to z kolei okazały ptak z rzędu papugowatych. To on artystycznemu pismu może użyczyć niebiańskich atrybutów w postaci skrzydeł. Literacko-historyczny i jak najbardziej pozytywny wzorzec niesie także święty Nestor Kronikarz - mnich pieczerskiego monasteru (ponoć z polskimi korzeniami), autor najstarszego ruskiego latopisu, w którym zapisana została przy okazji historia sąsiadującej Polski. Mając więc aż trzech znakomitych i adekwatnych patronów, odpowiadających najważniejszym działom i celom łatwo uzasadnić dlaczego czasopismo nosi ich wspólne imię - „Nestor”, które dzisiaj zaczyna nabierać zupełnie nowego wymiaru.


Od kiedy czasopismo jest wydawane i z jaką częstotliwością?

Czasopismo Artystyczne „Nestor”, jak większość periodyków społeczno-kulturalnych i artystycznych jest kwartalnikiem. Ukazuje się regularnie od połowy 2007 roku i jak do tej pory uniknęło opóźnień i konieczności łączenia dwóch lub więcej numerów w jednym wydaniu. Jeżeli więc mówimy, że drukarnię opuścił dzisiaj dwudziesty numer „Nestora”, to wiadomo, że na archiwalnej półce znajduje się także dwadzieścia kolejnych egzemplarzy.


Jaki jest cel czasopisma?

„Nestor” przyjął sobie za cel dokumentowanie zjawisk artystycznych, opiekę i promowanie talentów oraz odkrywanie rodzimej historii. Zajmuje się także odnajdywaniem wszelkich związków Krasnostawszczyzny z wybitnymi ludźmi i miejscami. Nie stroni od ciekawych tematów sięgających odległych dziejów i zakątków świata. Szczególnie upodobał sobie profil literacki, ale w każdym zakresie stara się trzymać dobry poziom. Nie obniżają go nawet często publikowane próbki niewprawnej jeszcze twórczości dzieci i młodzieży. Nie obawiamy się też zamieszczać tekstów debiutanckich, a tych jest u nas sporo.


Jaki jest format czasopisma, nakład, liczba stron, gdzie jest dostępne i ile kosztuje jeden egzemplarz?

„Nestor” od początku nie zmienił swojej szaty graficznej i na pierwszych stronach prezentuje zawsze „Zabytek z okładki”, a na ostatnich - artystę plastyka i jego dzieła w „Galerii jednego obrazu”. Dużo satysfakcji mamy z poręcznego formatu B5, który pozwala nam zdecydowanie odróżnić się od innych wydawnictw. Objętość jego oscyluje pomiędzy 90 a 100 stron, przy nakładzie 1000 egzemplarzy. Bieżących numerów „Nestora” nikt nie sprzedaje. Można je otrzymać bezpłatnie pod adresem redakcji lub w krasnostawskich bibliotekach, a także podczas promocji i różnych imprez literackich.


Czy pismo działa przy jakimś stowarzyszeniu, może instytucji?

Aby oszczędzić niepotrzebnych kosztów, przyłączyłem „Nestora” do swojej działalności gospodarczej. Zmieścił się on w tych samych składkach ZUS, podatkach od nieruchomości i innych opłatach. To było najprostsze. Nie mieliśmy czasu namawiać piętnastu osób do zarejestrowania stowarzyszenia, aby z kolei mogło ono wydawać pismo. Poza tym stowarzyszenie pociąga za sobą pewne obowiązki i wydatki wynikające chociażby z zatrudnienia księgowej itp., bo prawdopodobnie nie miałaby ona ochoty pracować za darmo, tak jak my. Na wszystko więc potrzeba pieniędzy, których i tak jest za mało do opłacania podstawowych usług drukarskich. Obecnie chyba łatwiej byłoby przyjąć dodatkowe obowiązki związane z prowadzeniem formalnego stowarzyszenia, ponieważ „Nestor” skupił już w bliskiej współpracy wielu autorów i sympatyków. Można więc jeszcze sięgnąć po fundusze unijne, zająć się rozliczaniem projektów itd., tylko ile czasu pozostałoby wówczas na redagowanie „Nestora”? A przypomnijmy, że każdy z nas ma jeszcze swoje obowiązki domowe i pracę zawodową.

Odczuwaliśmy tak silną potrzebę obecności tego czasopisma, że bez najmniejszych wątpliwości, płaciliśmy z własnej kieszeni za całe pierwsze wydania i często dopłacaliśmy do następnych. Na szczęście, naszą ideę ciągle wspierają właściciele drukarni, bracia Roman i Marian Furmankowie, świadcząc swoje usługi po naprawdę promocyjnych cenach. A „Nestor” - jak wiadomo - od początku rozdawany jest za darmo. Od 3 numeru każde wydanie skromnie dofinansowuje Starostwo Powiatowe w Krasnymstawie kwotą 500 zł. opłacając jedną z faktur bezpośrednio w drukarni. Paradoksalnie natomiast władze miasta Krasnegostawu, któremu „Nestor” przynosi najwięcej reklamy nie mogą udzielić podobnej pomocy - ponoć przepisy nie pozwalają, bo pełnię tam (redaktor naczelny i formalny właściciel) mandat radnego! O pozostałe pieniądze muszę żebrać w różnych instytucjach, przedsiębiorstwach czy gminnych samorządach. Znajdują się tam jeszcze mądrzy i dobrzy ludzie, którzy doceniają nasze działania. Jak długo? Nie wiem. W każdym razie zjawisko „Nestora” zaczynam postrzegać już w kategoriach cudu, ponieważ od pięciu lat ukazuje się bez własnego budżetu, zużywając najwyżej 10 tysięcy złotych rocznie. Na utrzymanie podobnego pisma potrzeba około 60 tysięcy. Z tego wynika, że „Nestor” (bez przesady) każdego roku oddaje swojemu środowisku prezent wart co najmniej 50 tysięcy złotych!


Chcesz powiedzieć, że prezent w postaci Czasopisma Artystycznego „Nestor” po tych pięciu latach wart jest aż ćwierć miliona złotych?

Nawet więcej! W normalnej sytuacji do prowadzenia pisma potrzeba co najmniej 1,5 etatu. Przy minimalnych płacach, po odprowadzeniu składek i podatków, daje to dokładnie 38 301,12 zł rocznie. Przeciętny koszt (po negocjacjach) druku z montażem elektronicznym to wartość 4 500 zł x 4 wydania = 18 000 zł. Po odliczeniu tych kosztów z rocznego budżetu o przykładowej wysokości 60 000 złotych zostaje około 300 złotych na każdy miesiąc. Tej sumy może i starczyłoby na tusz, koperty, znaczki, energię elektryczną, telefon, Internet i trochę paliwa. Ale już na pewno zabrakłoby na zakup komputera lub wypłatę wierszówek dla autorów. Zakładamy oczywiście, że lokal byłby bezczynszowy, jak dla innych redakcji.


Masz żal, że lokalne władze nie doceniają należycie skarbu, jakim jest „Nestor”?

E tam, od razu żal. Sądzę po prostu, że nie wiedzą jak się do tego zabrać. Łatwiej przecież samorządom finansować działalność statutową taką jak sport, oświata itp. niż wychodzić przed szereg i robić więcej od innych - do tego przecież nie zmusza prawo ani przepisy. Po co więc dodatkowe zobowiązania? A nóż widelec jakaś kontrola jeszcze coś zausterkuje… Co innego, gdybyśmy byli tubą propagandową, jak lokalne tygodniki. One dostają pieniądze za dobrą prasę, ale my w taki sposób nikogo nie szantażujemy - nie mieszamy się do polityki.


Usprawiedliwiasz ich, czy kpisz?

W żadnym wypadku, ani jedno, ani drugie. Szkoda mi tylko, że ta przygoda może się nagle skończyć z żałosnego powodu - braku pieniędzy. Bezcenne jest przecież zaangażowanie blisko stu osób, które z potrzeby serca służą „Nestorowi” wiedzą i zdolnościami. Trudno nie wspomnieć o tysiącu czytelników. Z drugiej strony obawiam się, że zależność finansowa mogłaby kusić sponsora do zamieszczania w „Nestorze” własnego serwisu. Pożegnalibyśmy się wówczas z dobrym poziomem. „Nestor” skończyłby jak zwykła gazeta lub informator.


Jakie są najważniejsze działy w tym czasopiśmie i co one zawierają?

„Nestor” nie wyznacza konkretnych działów. Pod tym względem stara się być elastyczny. Weszło już do kanonu, że numer zwykle rozpoczynają artykuły historyczne lub wspomnieniowe, nierzadko dotyczące literatury, sztuki sakralnej lub innych dziedzin. Później pojawiają się np. próbki literackie w postaci prozy i recenzje anonsujące nowe książki, filmy lub widowiska. Jest też miejsce na materiały o najważniejszych artystycznych wydarzeniach w regionie i kraju. Końcówka „Nestora” to tematyka kulturowa, krajoznawcza, artystyczna, a nawet popularnonaukowa. Są wśród nich reportaże, impresje, eseje i felietony. Wszystko przeplecione wierszami. Za każdym razem staram się tak ułożyć kolejność artykułów, aby sąsiadujące tematy mogły ze sobą korespondować. Po takim zabiegu zacierają się potencjalne granice działów.


Uprzedziłeś moje pytanie o dział, który się szczególnie wyróżnia lub trzyma wysoki poziom. Powiedz jeszcze kim są czytelnicy czasopisma i jaki jest jego zasięg?

Bardziej rozpoznawalny podział zarysowują sami czytelnicy. Jest spora grupa, która uwielbia artykuły historyczno-wspomnieniowe i to one otrzymują od nich bardzo wysokie oceny. Za to w opinii literatów i plastyków część artystyczna poziomem dorównuje pismom ogólnopolskim, więc i zainteresowanie środowisk twórczych jest także proporcjonalnie duże. Taka kompozycja pisma wydaje się jak najbardziej trafiona, bo dzięki pozornemu przemieszaniu formy i tematu, niektóre artykuły mają szansę zdobyć nowych czytelników. Mimo, że są nimi w równej mierze uczniowie, studenci, nauczyciele i emeryci. Obok samych artystów, sięgają po nie także zwyczajni ludzie bez takich zainteresowań. Mieszkają w różnych częściach Polski, a nawet świata. Jeśli nie dociera do nich jeden z tysiąca papierowych egzemplarzy, czytają je w wersji elektronicznej, albowiem każde wydanie dostępne jest w całości na stronie www.nestor-krasnystaw.eu


Kto zasiada w redakcji i cóż są to za ludzie?

Kto wie, czy to nie dzięki temu, że „Nestor” jest pod każdym względem gratisowy, udało się skupić tak wielu życzliwych ludzi. Większość z nich traktuje współpracę bardzo poważnie i stosuje się do zasad etyki dziennikarskiej. Wyjątkowo rzadko podrzucane są materiały publikowane wcześniej w innych pismach. Czasem je jednak drukujemy. Pierwszy rok zweryfikował pierwotny skład redakcji. Nie na wszystkich można było liczyć. Rozluźniła się z różnych przyczyn współpraca z błyskotliwą Alicją Wiech, zawsze dobrze przygotowanym Dariuszem Włodarczykiem i zdolnym informatykiem Cezarym Szymańskim. Mariusz Kargul zaczął działać na własną rękę, ale pozostał jeszcze w innej części redakcyjnej stopki. Zespół zasilili nie mniej świetni autorzy, których nie powstydziłaby się zawodowa redakcja. Stale współpracują z nami: Zbigniew Atras, Artur Borzęcki, dr Leszek Janeczek, Mariusz Kargul (wszyscy z Krasnegostawu), Henryk Radej (Chełm), dr Kazimierz Stołecki (Puławy), Elżbieta Szadura-Urbańska (Warszawa) i dr Agnieszka Szykuła-Żygawska (Zamość). Widzę jak się uśmiechasz na dźwięk swojego imienia, ale chcę abyś wiedziała, że współpraca z Tobą otwiera nam więcej niż tylko okno na bliską naszemu sercu Zamojszczyznę.


Aaaaaa...ach, i co dalej?

Do listy współpracowników pretenduje jeszcze co najmniej dwukrotnie więcej osób, ale to delikatny temat. Natomiast w ścisłej redakcji są tylko cztery osoby. To ludzie od konkretnej roboty. Tadeusz Andrzej Kiciński, zastępca redaktora naczelnego, ma za zadanie przygotowanie materiałów na okładkę i jej projektowanie. Podejmuje też ostateczne decyzje w zakresie rozwiązań graficznych i czuwa nad przygotowaniem wystaw i spotkań promocyjnych. Następna postać to doktor Wiesław Krajewski. Dużo czasu musiało upłynąć, nim zdecydował się formalnie sprawować obowiązki redakcyjnego sekretarza, chociaż praktycznie pełnił je niemalże od początku. To pod jego okiem odbywa się korekta i adiustacja artykułów. Nie jest to łatwe i wdzięczne zajęcie, wzbudzało nieraz polemiki, a nawet konflikty z autorami. Wreszcie redaktor naczelny - nieskromnie przypomnę - Andrzej David Misiura. Co prawda, najtrudniej mówić o sobie, ale to od naczelnego wszystko się zaczyna i na nim kończy. Gromadzi materiały i dokonuje ich selekcji, ustala profil numeru i kolejność artykułów. Zajmuję się także wstępną adiustacją, poszukiwaniem sponsorów, kontaktami z autorami, czytelnikami, drukarnią itd. Wiele decyzji konsultuję w gronie ścisłej redakcji, a w ważkich sprawach literackich zdaję się także na doświadczenie Henryka Radeja. Czwartą, ważną funkcję redaktora technicznego pełni Paweł Piłat. W historii „Nestora” jest on też czwartą osobą, która zajmuje się łamaniem kolumn i montażem elektronicznym. Wcześniej robili to: Cezary Szymański, Saturnin Naliwajko i Henryk Wróbel.


Na początku naszej rozmowy wspomniałeś o statuetce Nestora, co z nią?

Co do statuetki, pomysł nie przekonał nas ostatecznie. Wobec Oskarów, Fryderyków, Wiktorów, kto wie czy Nestor nie zabrzmiałby extra, ale za to bardzo podobnie. Przyszło mi do głowy, aby rozbudzić i pomnożyć działania promujące ziemię krasnostawską. Najbardziej twórcze i wartościowe poczynania postanowiliśmy więc od 2008 roku wyróżniać nie statuetką, a bardziej oryginalnym Orderem Nestorii. W ten sposób uhonorowaliśmy już cztery osoby: Józefa Ziębę, Kazimierza Stołeckiego, Jana Henryka Cichosza i Leszka Janeczka. Nie wykluczam jednak, że statuetka może jeszcze kiedyś zaistnieje.


Jakie macie plany na przyszłość?

Pomysłów jest multum! Wspaniałe wizje pojawiają się jak w czarodziejskim filmie, ale ciągle brakuje czasu, odpowiedniego lokalu i pieniędzy, których mnóstwo trafia akurat nie tam, gdzie powinno. Udajemy, że nas to nie wzrusza i ostatnio nawet ogłosiliśmy, a za nami zrobiła to Rada Miasta Krasnystaw (!) rok 2012 Herbarzowym Rokiem Kaspra Niesieckiego w 330-lecie urodzin naszego wielkiego heraldyka. Świętujemy więc oprócz piątej rocznicy Czasopisma Artystycznego „Nestor” i Rok Niesieckiego, do czego też gorąco zachęcamy.


17 lipca 2012
« Wstecz